Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
żywot.

Że powoli, niechętnie i niepostrzeżenie
W złych snach mi się z dnia na dzień - ciuła przeznaczenie.

I że musi upłynąć bardzo dużo czasu,
Nim mrok pozna mnie w kwiatach lub stwierdzi śród lasu...

Dziś wiem, że w zło się trzeba, jak w szelest, zasłuchać -
Że je łatwiej wykrwawić, niżli udobruchać.

Mgła mi z ręki wróżyła... Pamiętam szept cienia...
Nim cios we mnie uderzył - wprzód zbrakło zbawienia.

A gdym wołał o pomoc - tak nagle się stało,
Jakbym najpierw miał ranę, a później - to ciało...

Bo między mną a klęską - żaden czas nie płynął -
I nie było tych godzin, gdym jeszcze nie
żywot.<br><br>Że powoli, niechętnie i niepostrzeżenie<br>W złych snach mi się z dnia na dzień - ciuła przeznaczenie.<br><br>I że musi upłynąć bardzo dużo czasu,<br>Nim mrok pozna mnie w kwiatach lub stwierdzi śród lasu...<br><br>Dziś wiem, że w zło się trzeba, jak w szelest, zasłuchać -<br>Że je łatwiej wykrwawić, niżli udobruchać.<br><br>Mgła mi z ręki wróżyła... Pamiętam szept cienia...<br>Nim cios we mnie uderzył - wprzód zbrakło zbawienia.<br><br>A gdym wołał o pomoc - tak nagle się stało,<br>Jakbym najpierw miał ranę, a później - to ciało...<br><br>Bo między mną a klęską - żaden czas nie płynął -<br>I nie było tych godzin, gdym jeszcze nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego