Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
słodkiej, nieokreślonej woni pracowały kobiety. Były siwe od kurzu, owiązane pod brodę chustkami, smutne.
Zgłosiłam się do pana Borowskiego, prosząc o jakieś zajęcie. Nadmieniłam wtedy, że przed wojną zaliczyłam rok prawa. Ucieszył się szczerze. Zaproponował mi prowadzenie ksiąg buchalteryjnych.
- Biedny Surma ślęczy nad nimi do późnej nocy. Zrywa się przed udojem, około czwartej rano. Ja stale w drodze. Ogromnie nam pani pomoże.
Rozmowa odbyła się zaraz po powrocie z cmentarza, z pogrzebu pani Wadkowskiej. Był na koszt majątku, uroczysty. Proboszcz towarzyszył trumnie aż na cmentarz, do końca, mimo że było już zimno i spadł pierwszy śnieg. Dziedzic uważał, że żonie aresztowanego
słodkiej, nieokreślonej woni pracowały kobiety. Były siwe od kurzu, owiązane pod brodę chustkami, smutne.<br>Zgłosiłam się do pana Borowskiego, prosząc o jakieś zajęcie. Nadmieniłam wtedy, że przed wojną zaliczyłam rok prawa. Ucieszył się szczerze. Zaproponował mi prowadzenie ksiąg buchalteryjnych.<br>- Biedny Surma ślęczy nad nimi do późnej nocy. Zrywa się przed udojem, około czwartej rano. Ja stale w drodze. Ogromnie nam pani pomoże.<br>Rozmowa odbyła się zaraz po powrocie z cmentarza, z pogrzebu pani Wadkowskiej. Był na koszt majątku, uroczysty. Proboszcz towarzyszył trumnie aż na cmentarz, do końca, mimo że było już zimno i spadł pierwszy śnieg. Dziedzic uważał, że żonie aresztowanego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego