znaki. Machaj, machaj, chłopaczku, bo nie wiesz, kogo powitasz. Uda się, uda się! Adasiu, strasznie cię kocham! - krzyknął ni stąd, ni zowąd.<br>Adaś uścisnął mu rękę w ciemności.<br>I jego rozpierała radość. Wspaniałym jelenim skokiem przeskoczył - któż to wie? - może własny grób. Wydobył się z grząskiego sopotu rozpaczy, w którym ugrzązł po szyję; jest wolny i wśród dobrych towarzyszów, z których jeden skoczy dla niego do tej zbełtanej wody, a drugi, ten co tam na brzegu udaje morską latarnię, skoczy dla odmiany w ogień. Awantura wprawdzie nie skończyła się jeszcze i teraz dopiero stać się może prawdziwie groźna <page nr=185>. Nie ulega wątpliwości