się nie pojmować niczego.<br>Wargi mu obwisły w bezradnej obrazie.<br>- Upiliście się - szydził Albert - spiliście się paskudnie, stróżowie porządku.<br>Na to powstał drugi w Mundurze, ten bez broni.<br>Pokaźna tusza sprawiała, że ruchy miał ciężkie, powolne.<br>Rzadkie jasnewłosyi bladoniebieskie oczy w szerokiej twarzy wyglądały mi swojsko, dobrodusznie..<br>Ufałem mu.<br>- Nieprawda - ujął się za kolegą.<br>Nie jesteśmy pijani. Przynajmniej ja.<br>- Tak? - zaciekawił się Albert.<br>- Trafiłbyś z pistoletu w damę kier?<br>- W damę, w asa, w dupaka, w co chcesz - zaklął się ten trzeźwy.<br>- Słowo? - Słowo.<br>Albert zakręcił się koło szafki w kącie, wyciągnął coś ze schowka, potem stanął koło drzwi, rozkrzyżował na ścianie