szyderstwa. - Prawie nie znać nilfgaardzkiego akcentu w nilfgaardzkim nazwisku.<br>- Nie jestem...<br>- Dość! - ucięła Milva. - Nie czas spierać się i mitrężyć. Regis, wiedźmin czeka na ratunek.<br>- Nie przed północą - rzekł zimno cyrulik, patrząc na księżyc. - Mamy tedy chwilę czasu na rozmowę. Kim jest ten człowiek, Milvo? <br>- Ten człowiek - łuczniczka, rozgniewana nieco, ujęła się za Cahirem - wybawił mnie od złej przygody. Ten człowiek rzeknie wiedźminowi, gdy go spotka, że w złą stronę zmierza. Ciri nie ma w Nilfgaardzie.<br>- Faktycznie, rewelacja - głos cyrulika złagodniał. - A jakie jest jej źródło, szanowny Cahirze, synu Ceallacha?<br>- To długa historia.<br> <br>Jaskier od dłuższego czasu nie odzywał się, gdy jeden