Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
jego chwilę jeszcze wibrował w powietrzu. Potem nad nieruchomym tłumem rozpostarła się cisza. Chehnicki teraz dopiero zdał sobie sprawę, że nic z tego, co tamten mówił, nie dotarło do jego świadomości. Słyszał głos tylko i myślał... nie mógł sobie nawet przypomnieć, o czym myślał. Podniósł głowę i jak przez mgłę ujrzał pochylające się czerwone sztandary.
Święcki, który bardzo się śpieszył i narzekał, że pogrzeb długo trwał, odjechał z cmentarza pierwszy, zabierając ze sobą Weycherta i Pawlickiego. Wkrótce za nimi ruszyły dalsze auta: majora Wrony, pułkownika Bagińskiego i kilku innych miejscowych dygnitarzy. Paru milicjantów regulowało przy bramie ruch. Robotnicy pojedynczymi grupkami opuszczali
jego chwilę jeszcze wibrował w powietrzu. Potem nad nieruchomym tłumem rozpostarła się cisza. Chehnicki teraz dopiero zdał sobie sprawę, że nic z tego, co tamten mówił, nie dotarło do jego świadomości. Słyszał głos tylko i myślał... nie mógł sobie nawet przypomnieć, o czym myślał. Podniósł głowę i jak przez mgłę ujrzał pochylające się czerwone sztandary.<br>Święcki, który bardzo się śpieszył i narzekał, że pogrzeb długo trwał, odjechał z cmentarza pierwszy, zabierając ze sobą Weycherta i Pawlickiego. Wkrótce za nimi ruszyły dalsze auta: majora Wrony, pułkownika Bagińskiego i kilku innych miejscowych dygnitarzy. Paru milicjantów regulowało przy bramie ruch. Robotnicy pojedynczymi grupkami opuszczali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego