wiatru, który targał wiecznie zamkniętymi okiennicami<br>sypialni, i wiedział, że nie kieruje obrotami nieba nad<br>Królewcem. Zapewne, ale - tym razem psychologicznie rzecz<br>ujmując (podkreślam: psychologicznie), skoro<br>sprowadził kształt i rozwój świata do wielorakich form<br>podmiotu, to w głębi duszy, podświadomie, nie mógł nie<br>cierpieć nad nieprzewidzianym - w potocznym, życiowym<br>sensie - układem zjawisk. Dlatego uschematyzował i ułożył<br>tryb codziennego życia tak, aby żaden nieprzewidziany<br>wypadek nie zburzył z góry ułożonej kolejności zdarzeń.<br>Dlatego niepokoił go rozrost drzew za oknem i dlatego<br>dręczony nocnymi koszmarami zanotował: wystrzegać<br>się złych snów. "Wystrzegać się złych snów" - to tak,<br>jakby się powiedziało topoli: "uschnij", a chmurze