przechylonymi głowami pogadywali ze sobą, jak papużki w klatce, podziwiając rozłożony dywan. Był piękny, rdzawo-zgniłozielony, z drobnym, niebieskawym motywem drzewa i żółto-zielonymi kwiatami. Tony dobrano łagodnie. Nie lada artysta rysował wzór. Dywan podobał się Tereyowi i to go rozgniewało. Handlarz musiał być dobrym psychologiem, a może wpuścili go ukradkiem i rozejrzał się po ścianach, podpatrzył ulubione zestawienia barw na obrazach.<br>Sprzątacz ukucnął i gładził sękatą dłonią krótką sierść dywanu, jakby w lęku, że obudzi uśpione barwy.<br>- Kupiec wyznał - uderzył na ślepo Istvan - że dał wam po pięć rupii, żebyście mu dom pokazali.<br>- Kłamie, sab - obruszył się kucharz - on mi