Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
magiczny rytuał oraz, poniekąd, wyraz buntu. Poza tym, koledzy w szkole lekceważyli go, gdy kasłał przy paleniu. Podejrzewał, że w liceum będzie pod tym względem jeszcze gorzej. Krzywiąc się, zapalił, legł na wznak na zaścielonym łóżku i założywszy nogę na nogę, przez chwilę trenował puszczanie kółek z dymu, obserwując, jak ulatują pod sufit, w kierunku otwartego okna. Naturalnie, nie zaciągał się, nie ma głupich. Nie było mu spieszno do raka płuc.
Niedziela rozciągała się przed nim jak pusta biała płaszczyzna, przechodząca mgliście w równie mglistą dal lipca. Na wakacje miał wyjechać dopiero w sierpniu. Bebe załatwiła mu jakiś idiotyczny obóz językowy
magiczny rytuał oraz, poniekąd, wyraz buntu. Poza tym, koledzy w szkole lekceważyli go, gdy kasłał przy paleniu. Podejrzewał, że w liceum będzie pod tym względem jeszcze gorzej. Krzywiąc się, zapalił, legł na wznak na zaścielonym łóżku i założywszy nogę na &lt;page nr=68&gt; nogę, przez chwilę trenował puszczanie kółek z dymu, obserwując, jak ulatują pod sufit, w kierunku otwartego okna. Naturalnie, nie zaciągał się, nie ma głupich. Nie było mu spieszno do raka płuc.<br>Niedziela rozciągała się przed nim jak pusta biała płaszczyzna, przechodząca mgliście w równie mglistą dal lipca. Na wakacje miał wyjechać dopiero w sierpniu. Bebe załatwiła mu jakiś idiotyczny obóz językowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego