Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Gollanda" - odczytał. "Cholera. Ładny Daszyński" - pomyślało mu się jakby z jakąś ulgą. Z wahaniem poszedł jednak naprzód. "Skąd ja znam to nazwisko?" Nagle - olśnienie. Przecież to ten zabawny dziennikarz, który zrobił z nim wywiad do gazety w czterdziestym czwartym, w październiku, w sztabie Berlinga. "Patrzcie, co za cholerny awans - dostał ulicę, a ja tylko majora" - pomyślał z nagłym lekceważeniem o swoich szlifach, lecz zaraz uśmiechnął się w ciemności. Jajowata czaszka, piegi i coś w układzie twarzy tego Gollanda przypominało Machabeusza. Wypili wtedy z tym dziennikarzem...
Major Zygmunt przystanął. Na mijanej bramie odnalazł wzrokiem tabliczkę z numerem sześć. "Daszyńskiego - odczytał. - No tak
Gollanda" - odczytał. "Cholera. Ładny Daszyński" - pomyślało mu się jakby z jakąś ulgą. Z wahaniem poszedł jednak naprzód. "Skąd ja znam to nazwisko?" Nagle - olśnienie. Przecież to ten zabawny dziennikarz, który zrobił z nim wywiad do gazety w czterdziestym czwartym, w październiku, w sztabie Berlinga. "Patrzcie, co za cholerny awans - dostał ulicę, a ja tylko majora" - pomyślał z nagłym lekceważeniem o swoich szlifach, lecz zaraz uśmiechnął się w ciemności. Jajowata czaszka, piegi i coś w układzie twarzy tego Gollanda przypominało Machabeusza. Wypili wtedy z tym dziennikarzem...<br>Major Zygmunt przystanął. Na mijanej bramie odnalazł wzrokiem tabliczkę z numerem sześć. "Daszyńskiego - odczytał. - No tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego