i pociągają nozdrzami, jakby za jego pazuchą czaił się co tylko urodzony szaraczek, kuropatwy co tylko porośnięte piórami.<br> A on, Urban, któremu nagle w głowie zaświeciło słońce i wyjęto z niej wszystkie zasieki z kolczastego drutu, ogniste kartacze rozrywające się nad stepem, opowiada żonie, dzieciom i wszystkim wiejskim kundlom tę ułożoną z traw rozmaitych, z ziół, z ptasich piór pogubionych w locie baśń:<br> Kiedy leżysz na łące, kiedy leżysz na rzeką, kiedy całe niebiosa ściskasz pod powieką, ludzie przyjdą do ciebie, przyjdą wszystkie zwierzęta i pięć zmysłów, człowieku, o twej głowie zmęczonej, o stroskanej twej głowie, jak o wieży królewskiej, o