w kierunku dworca kolejowego.<br>I babcia, i Aurelia odsunęły firankę i wychyliły się gwałtownie ponad kwiatkami, jednym głosem wołając:<br>- Konrad!...<br>Odwrócił się w ich stronę, skłonił uprzejmie głowę, spoglądając wyłącznie na babcię, zaś Aurelię starannie omijając - i znów zwrócił się w drugą stronę, zabierając się do odejścia.<br>- Koooonrad! - zawołały, nie umawiając się, obie.<br>Gburek spojrzał na niego wrogo, po czym odstawił babcinego rupiecia pod ścianę. Idąc, bardzo mocno utykał.<br>- Co ci się stało w nogę, Arturek? - spytała babcia troskliwie.<br>- Koń mnie kopnął - odparł dwuznacznym tonem Gburek, po czym dodał: - A właściwie był to osioł.<br><br><page nr=125> <br>- Phi! - powiedział zwycięsko Konrad i zrobił ruch