naturalnego procesu przemiany winogron w sok, uzyskiwało się jedynie 60 procent moszczu, i to nie bez udziału naszych dzielnych rąk. I choć nadal trwa, na poziomie już niemal filozoficznym, wielce urozmaicona dyskusja nad skutkami interwencji człowieka w dynamikę przemian w naturze, moje przeświadczenie, że jej złoty środek mieści się w umiarze, pozostaje aktualne.<br>Toteż na kolejnym etapie tego wspaniałego procesu winifikacji nasza obecność na "spływie wielką rzeką" jest jakby skromniejsza, bardziej dyskretna, nadzorcza raczej niż interwencyjna. Imponują nam składy chemii organicznej, ładunki enzymów i witamin, ławice mikroorganizmów i mikroelementów, układających się w harmonię i ład winnego bytu. Szczegóły odłóżmy jednak do