coś w sądzie uzyskał, to więcej jak pewne, że kelnerzy wypędziliby go z "Pacyfiku". Pozostało na tym, że Adaś na drugi dzień wstał o godzinie dziewiątej i mimo dolegliwości cielesnych zabrał się do roboty. Podczas ruchu obiadowego był jeszcze markotny, ale wieczorem poweselał, śmiał się nawet, rzucając naczynie na stół umywalni. Fornalskiemu dodał jeszcze dwadzieścia dwa złote.<br>- Proszę pana - mówił wręczając mu pieniądze - jak Boga' kocham, że ja panu nie wybiłem tych pięćdziesięciu złotych, to kto inny zrobił.<br>Fornalski uśmiechając się odparł: - Ależ, kotku, ja ci wierzę, ja ci święcie wierzę - przeliczył pieniądze i schował do kieszeni <page nr=70>.<br>Już na trzeci dzień