Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
i opadają między trzciny.
Już dopadł cię szum ich skrzydeł.
Chcesz tańczyć, stać się cząstką skrzydlatego tłumu, okruchem zagubionym w tanecznym porządku. Już unosisz dłonie, wyrzucasz nogi przed siebie, rozwierasz ramiona, falujesz całym ciałem, wyginasz się, poddajesz. Wir ptaków zbliża się i za chwilę pierwszy szereg żurawi dotknie twych rąk uniesionymi skrzydłami. A ty? Ty pofruniesz za nimi, odlecisz.
Odrzucasz głowę do tyłu. Nad sobą widzisz blade, lecz już gwiaździste niebo ze złocisto krwawiącym miesiącem.
Ależ przywoływanie nie stamtąd pochodzi. Nie z gwiazd! Nie z księżyca. Nie z lasu! Nie z białych kwiatów maskujących topiel! To nie wicher! Nie rytm ptasich
i opadają między trzciny.<br> Już dopadł cię szum ich skrzydeł.<br> Chcesz tańczyć, stać się cząstką skrzydlatego tłumu, okruchem zagubionym w tanecznym porządku. Już unosisz dłonie, wyrzucasz nogi przed siebie, rozwierasz ramiona, falujesz całym ciałem, wyginasz się, poddajesz. Wir ptaków zbliża się i za chwilę pierwszy szereg żurawi dotknie twych rąk uniesionymi skrzydłami. A ty? Ty pofruniesz za nimi, odlecisz.<br> Odrzucasz głowę do tyłu. Nad sobą widzisz blade, lecz już gwiaździste niebo ze złocisto krwawiącym miesiącem.<br> Ależ przywoływanie nie stamtąd pochodzi. Nie z gwiazd! Nie z księżyca. Nie z lasu! Nie z białych kwiatów maskujących topiel! To nie wicher! Nie rytm ptasich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego