synu.<br> Najdziwniejsze jednak, że przestała się widywać z pannami Ponckimi,<br>jakby się na nie o coś obraziła.<br> - Coś do naszych panien nie zachodzisz? - zagadnąłem ją.<br> - A po co? - odburknęła mi, ucinając dalszą rozmowę.<br> Lecz i panny Ponckie zauważyły tę nagłą zmianę matki wobec nich, bo<br>chodziły wyraźnie zaniepokojone, a nawet unikały nas, jakby bojąc się<br>jeszcze bardziej matce narazić, chociaż zwykle dnia nie było, żeby<br>jedna czy druga do nas nie wpadła, często po kilka razy na dzień.<br> Wracałem właśnie ze szkoły po lekcjach, gdy Ewelina, być może<br>czatując w oknie na mnie, bo to okno otwarło się jakby nieledwie za