innych wód.<br> Po lewej stronie drogi wiodącej do Rotterdamu - stado nieruchomo stojących wiatraków. Tylko ten widok zabrałem na drogę jak talizman.<br> Jestem zatem w Holandii - królestwie rzeczy, w wielkim księstwie przedmiotów. Po holendersku <foreign>shoen</> znaczy piękny i czysty zarazem, jakby schludność podniesiona została do rangi cnoty. Codziennie, od wczesnego ranka unosi się nad całą krainą psalm prania, bielenia, zamiatania, trzepania, polerowania. To co zniknęło z powierzchni ziemi (ale nie pamięci), to co obroniły szańce strychów, znajduje się teraz w pięciu muzeach regionalnych o nazwach jak z bajki - Ede, de Lutte, Ajelddoom, Lievelde, Marssum, Helmonie. Są tam stuletnie młynki do kawy, lampy