surowicy, tak potrzebnej ukąszonym przez rozpacz? <br>Z początku każdemu nowemu wydawało się, że padł ofiarą niesprawiedliwości i że ta niesprawiedliwość nie ma sobie równej pośród niesprawiedliwości, która dotknęła innych, albo ci inni są bardziej odporni na różne klęski, które w końcu przydarzają się wszystkim, choć nie wszyscy pod ich ciężarem upadają. Ci, co przybywali do sanatorium, z pewnością uważali nas za jakąś zdemoralizowaną ariergardę, zamykali się w swojej rozpaczy, poczuciu niesprawiedliwości, tym głębszym, im więcej szokujących scen musieli oglądać. <br>Samo przebywanie w sanatorium nie było dla wielu nowych kuracjuszy czymś tak zatrważającym jak zobojętnienie, przychodzące z czasem. Rozpacz i poczucie niesprawiedliwości