tym zakresie zdobyłem się jedynie na egzamin, zdany u profesora Tatarkiewicza, z historii filozofii. Nie urodziłem się zresztą na intelektualistę. Niektórzy czytelnicy moim memuarów zapewne już doszli do takiego wniosku. Tych, którzy dotrwali w lekturze do tego miejsca (serdeczne dzięki!) i nie mają jeszcze na ten temat wyrobionego zdania, lojanie uprzedzam: lasciate ogni speranza!" <br> Nie mnie, cytywać - czytywałem literaturę, zarówno jako dziecko, jak i młodzieniec dorastający i dorosły. A to, co było dla mnie w tych lekturach ważne szczególnie, jako zaczyn moich przyszłych piśmiennych poczynań, to zaczęło się niechybnie od Boya. "Słówka" Boya znałem właściwie do dzieciństwa - z cytatów, przewijających się