Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
dnia, okazałoby się, iż okazje do kłamstwa nadarzają się nam same. O 7.00 podrywa cię telefon. Rzadko kiedy na pytanie: "Przepraszam, nie obudziłam?", odpowiadasz: "Owszem i jestem naprawdę wściekła, bo mogłam dzisiaj dłużej pospać". Na ogół wyrzucasz z siebie: "Nie szkodzi, i tak już musiałam wstać". W restauracji na uprzejme pytanie kelnera, czy obiad albo deser smakowały, odpowiadasz: "Tak, dziękuję", mimo że obiad był zimny, kawa lurowata, a bita śmietana pachniała jak ścierka do podłogi...

Przerysowana fantazja
Tego rodzaju kłamstwa nikomu jednak nie szkodzą. Ich użycie bywa uzasadnione, a nadmierna szczerość tylko niepotrzebnie zraniłaby bliskich ludzi. Równie nieszkodliwa jest przerysowana
dnia, okazałoby się, iż okazje do kłamstwa nadarzają się nam same. O 7.00 podrywa cię telefon. Rzadko kiedy na pytanie: "Przepraszam, nie obudziłam?", odpowiadasz: "Owszem i jestem naprawdę wściekła, bo mogłam dzisiaj dłużej pospać". Na ogół wyrzucasz z siebie: "Nie szkodzi, i tak już musiałam wstać". W restauracji na uprzejme pytanie kelnera, czy obiad albo deser smakowały, odpowiadasz: "Tak, dziękuję", mimo że obiad był zimny, kawa lurowata, a bita śmietana pachniała jak ścierka do podłogi...<br><br>Przerysowana fantazja<br>Tego rodzaju kłamstwa nikomu jednak nie szkodzą. Ich użycie bywa uzasadnione, a nadmierna szczerość tylko niepotrzebnie zraniłaby bliskich ludzi. Równie nieszkodliwa jest przerysowana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego