wyszedłem z nudów zapalić papierosa na klatce, i jak już jestem na tej klatce, to patrzę, a u nich drzwi uchylone prawie, że na oścież, patrzę tak, na podłodze panele, mały dywanik, w rządku stoją buty, płaszcze wiszą, boazeria na ścianach, lustro duże kryształowe, no i mówię tak z sąsiedzkiej uprzejmości, "a to się u państwa trochę pozmieniało, panele, boazeria ho, ho, gdybym tak ja miał czas, to bym też jakiś remoncik u siebie strzelił", a tu żadnej odpowiedzi, więc wołam "halo, halo, proszę państwa, jest tam kto?" <br>Bo wiedzą panowie, jak to tak, w środku dnia drzwi na oścież, a