i chociaż występuje w stroju nadającym się do alkowy, zawsze pojawia się starannie i ładnie ubrana. Schludna nocna koszulka pod równie schludną i skromną podomką, kolory wdzięcznie cukierkowe, falbanki i koronki. Włosy czyściutkie, mocno przylizane, przepasane ozdobną tasiemką. Sama słodycz. Do tego niezmienny, jakby przyklejony, aż ujmujący za serce taki uprzejmy, wręcz podlizujący się wyraz twarzy. W ręku szklaneczka. Postawa ciała w cierpliwej gotowości lekko pochylona do przodu, nogi niewygodnie ściągnięte ku sobie w skromny ciup. <br>I tak sobie stoi. Stoi tak i czeka, wyciągając w żebraczym geście swą szklankę. Mówiłam już, że wszyscy zgłaszamy się trzy razy dziennie pod gabinet