Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
brunatnym nalotem.

CIĄGLE ZIMNO
- Dlaczego bierzesz?
- Nie wiem. Może to przez to zimno. Odkąd pamiętam, zawsze było mi zimno, nigdy nie mogłem się ogrzać. W domu - gdy byłem jeszcze dzieckiem - nikt mnie nie przytulał. Pamiętam jak czekałem zawsze na mamę w świetlicy przed jej zakładem. Czekałem na ciepły obiad, na uścisk, na pozwolenie, aby wyjść na dwór i na to aby mogli przyjść do mnie koledzy. Chyba nikt nigdy nie spodziewał się po mnie czegoś dobrego. Nigdzie nie pasowałem, płakałem, byłem jakiś taki kanciasty. Mój brat był inny. Taki milutki. Wszyscy za nim przepadali. On chyba też mnie nie lubił. Zresztą
brunatnym nalotem.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="f"&gt;&lt;tit&gt;CIĄGLE ZIMNO&lt;/&gt;<br>- Dlaczego bierzesz?<br>- Nie wiem. Może to przez to zimno. Odkąd pamiętam, zawsze było mi zimno, nigdy nie mogłem się ogrzać. W domu - gdy byłem jeszcze dzieckiem - nikt mnie nie przytulał. Pamiętam jak czekałem zawsze na mamę w świetlicy przed jej zakładem. Czekałem na ciepły obiad, na uścisk, na pozwolenie, aby wyjść na dwór i na to aby mogli przyjść do mnie koledzy. Chyba nikt nigdy nie spodziewał się po mnie czegoś dobrego. Nigdzie nie pasowałem, płakałem, byłem jakiś taki kanciasty. Mój brat był inny. Taki milutki. Wszyscy za nim przepadali. On chyba też mnie nie lubił. Zresztą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego