Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
chodzi o piąty, poprosiłem, by mi go zachowano do jutra. Ukłoniłem się księdzu od de Vosa. Wszystko - w pośpiechu. Nie minął więc kwadrans, a już stałem przed Campillim: Czekał na mnie w holu. Sam mi otworzył furtkę i drzwi wejściowe. Przed wyjściem do Biblioteki nie widziałem go. Przywitaliśmy się mocnym uściskiem ręki. Bez słów. Campilli nie odezwał się również do mnie w przejściu przez salonik - poczekalnię, która prowadziła do jego gabinetu. W gabinecie też przez dobrą chwilę nic nie mówił. Tylko znowu pochwycił moje ręce. Potrząsał nimi i potrząsał.
- Śmierć jest zawsze śmiercią - rzekł na koniec. Rozumiesz jednak, co ona oznacza
chodzi o piąty, poprosiłem, by mi go zachowano do jutra. Ukłoniłem się księdzu od de Vosa. Wszystko - w pośpiechu. Nie minął więc kwadrans, a już stałem przed Campillim: Czekał na mnie w holu. Sam mi otworzył furtkę i drzwi wejściowe. Przed wyjściem do Biblioteki nie widziałem go. Przywitaliśmy się mocnym uściskiem ręki. Bez słów. Campilli nie odezwał się również do mnie w przejściu przez salonik - poczekalnię, która prowadziła do jego gabinetu. W gabinecie też przez dobrą chwilę nic nie mówił. Tylko znowu pochwycił moje ręce. Potrząsał nimi i potrząsał.<br>- Śmierć jest zawsze śmiercią - rzekł na koniec. Rozumiesz jednak, co ona oznacza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego