kartofle. <br><br>Ale - gdzie tam! Czy jej dali choćby parę minut spokoju? <br>Przecież i od tego obierania to się co chwila musiała <br>odrywać. To się Wicek ze Staśkiem od Kubasiowej <br>pobił, to Zośce Józiek bułkę odebrał, to Jasio, <br>który teraz dopiero zaczynał chodzić, rozciągał <br>się co parę kroków jak długi lub usiłował <br>ściągnąć na siebie garnek z gorącą wodą. <br><br><br>Adela musiała się co chwila zrywać, pocieszać, uspokajać, <br>rozdzielać klapsy i szturchańce. <br><br>Zdawałoby się więc, że na Lesznie, kiedy matka <br>zajmie się gospodarstwem, to Adela będzie mogła nareszcie <br>przemyśleć swoje myśli. Ale - dziwna rzecz! Im więcej <br>się ich przemyślało, tym więcej ich powstawało