Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
z mięsem i wędliną, napotykają jedynie mleczarki roznoszące siną, wodnistą ciecz po gospodach. Policjant sprawdza zawartość baniek, każe płacić mandaty. "Szupo" patrzy na to wszystko jak sowa.
Czasami kopnie bańkę do rynsztoka, ale nie bije, jest mu dostatecznie gorąco. Przeklina służbę w tym podłym kraju, gdzie nawet głupie baby-mleczarki usiłują ominąć przepisy i robią w bańkach podwójne dna, na wierzchu mleko, a pod spodem tłuste, kremowe masło.
Stacho rozważa: "Kopnąć by go, drania, w słabiznę". I zaraz myśli toczą się dalej : Podchodzi do żandarma niby nigdy nic i lu go drewniakiem, gdzie należy. Ten skręca się z bólu, puszcza automat
z mięsem i wędliną, napotykają jedynie mleczarki roznoszące siną, wodnistą ciecz po gospodach. Policjant sprawdza zawartość baniek, każe płacić mandaty. "Szupo" patrzy na to wszystko jak sowa.<br>Czasami kopnie bańkę do rynsztoka, ale nie bije, jest mu dostatecznie gorąco. Przeklina służbę w tym podłym kraju, gdzie nawet głupie baby-mleczarki usiłują ominąć przepisy i robią w bańkach podwójne dna, na wierzchu mleko, a pod spodem tłuste, kremowe masło.<br>Stacho rozważa: "Kopnąć by go, drania, w słabiznę". I zaraz myśli toczą się dalej : Podchodzi do żandarma niby nigdy nic i lu go drewniakiem, gdzie należy. Ten skręca się z bólu, puszcza automat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego