Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
sucho.
Adam pamięta, jak rozrabiacze rzucili się na Szczura (przezywali
tak jednego, bo krył się po kątach, stale zaśliniony
i zastrachany) i wetknąwszy mu ostrożnie papierki pomiędzy
palce, podpalili je. Nazywało się to robieniem rowerków.
Do Szczura trzeba było wzywać pogotowie, bo dostał szoku
i nawet kierownik nie mógł go uspokoić; winnych nie
wykryto. Tyle że Stary, który miał nocny dyżur
i zamiast pilnować rozrabiaczy poszedł do kotłowni,
do palacza na rozmowę i partyjkę, dostał naganę
z wpisaniem do akt. Stary gwizdał na akta i nagany, zginęły
zresztą niebawem, i to nie on je zabierał z kancelarii.
Odwrócił się do wspomnień
sucho.<br>Adam pamięta, jak rozrabiacze rzucili się na Szczura (przezywali <br>tak jednego, bo krył się po kątach, stale zaśliniony <br>i zastrachany) i wetknąwszy mu ostrożnie papierki pomiędzy <br>palce, podpalili je. Nazywało się to robieniem rowerków. <br>Do Szczura trzeba było wzywać pogotowie, bo dostał szoku <br>i nawet kierownik nie mógł go uspokoić; winnych nie <br>wykryto. Tyle że Stary, który miał nocny dyżur <br>i zamiast pilnować rozrabiaczy poszedł do kotłowni, <br>do palacza na rozmowę i partyjkę, dostał naganę <br>z wpisaniem do akt. Stary gwizdał na akta i nagany, zginęły <br>zresztą niebawem, i to nie on je zabierał z kancelarii.<br> Odwrócił się do wspomnień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego