do kłótni, ponieważ głośno wyrażał swe opinie o działalności artystycznej kolegów, posuwając się nawet do tego, że groził więzieniem tym, którzy przed wojną pisywali do rządowych czasopism. Dopiero Jan Wiktor, podenerwowany wywodami Wirskiego, przypomniał mu stałą współpracę z "Kurierem Warszawskim" i z "Gazetą Policji i Administracji Państwowej". To go nieco uspokoiło, lecz potem nadal dawał się nam we znaki swym natarczywym żądaniem szczególnych względów.<br>Pani Zofia Jachimecka była znaną w mieście postacią.<br>Ze swym mężem Zdzisławem, muzykologiem i profesorem UJ, stanowili nieodłączną parę ludzi nadzwyczaj kulturalnych, eleganckich, bywalców koncertów, spektakli teatralnych, spotkań literackich. Pani Zofia wniosła do kultury polskiej dziesiątki tłumaczeń