Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
na suchoty.
- Teraz to się nazywa gruźlica - pouczył pana Waldka sanitariusz, podając mu stosowny dokument do podpisu.
Kiedy konieczne formalności zostały już załatwione, pielęgniarz z ulgą opuścił nieprzyjemne miejsce i pan Waldek został sam. Ustawiwszy wózek z nowym klientem w rogu pomieszczenia, powrócił do swojej pracy. Upychał właśnie watę w ustach jakiegoś trupa, jak usłyszał nagle coś w rodzaju westchnienia. Przerwał na moment swoją pracę, pilnie nasłuchując. Jednak wokół panowała niczym nie zmącona cisza. Przywidziało ci się coś, stary - powiedział sam do siebie, sięgając po następny kawałek waty. Kiedy zimna twarz nieboszczyka wyglądała już jak należy, pan Waldek przeszedł do dłoni
na suchoty.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Teraz to się nazywa gruźlica&lt;/&gt; - pouczył pana Waldka sanitariusz, podając mu stosowny dokument do podpisu.<br>Kiedy konieczne formalności zostały już załatwione, pielęgniarz z ulgą opuścił nieprzyjemne miejsce i pan Waldek został sam. Ustawiwszy wózek z nowym klientem w rogu pomieszczenia, powrócił do swojej pracy. Upychał właśnie watę w ustach jakiegoś trupa, jak usłyszał nagle coś w rodzaju westchnienia. Przerwał na moment swoją pracę, pilnie nasłuchując. Jednak wokół panowała niczym nie zmącona cisza. Przywidziało ci się coś, stary - powiedział sam do siebie, sięgając po następny kawałek waty. Kiedy zimna twarz nieboszczyka wyglądała już jak należy, pan Waldek przeszedł do dłoni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego