Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wokół straganów. Samozwańczy fachowcy od drobnych napraw z miną rzeczoznawców wytykali sprzedającym szmelcowatość części zamiennych. Dorodne paniusie przymierzały wypatrzone bluzeczki, trochę nieufne wobec zbyt entuzjastycznych pochwał handlarek.
Rynek mieścił się na tyłach Żeromskiego, zwrócony był przodem do Okrzei. Po lewej - Kolejowa oraz tory odgrodzone drucianą siatką i kilkoma roztrzęsionymi od ustawicznego stukotu drzewami. W środku rynku wybudowano halę targową, ale wokół błyskawicznie wyrosły prowizoryczne budki z całym dobrem: detaliczny asortyment warzyw, owoców, ubrań, mięsa i niezliczonej ilości patentów w stylu Adam Słodowy. Oprócz tego widziało się starych koneserów przerdzewiałego złomu, którzy bardziej dla dumy niż chęci zysku rozkładali numizmatyczne skarby: moździerze
wokół straganów. Samozwańczy fachowcy od drobnych napraw z miną rzeczoznawców wytykali sprzedającym szmelcowatość części zamiennych. Dorodne paniusie przymierzały wypatrzone bluzeczki, trochę nieufne wobec zbyt entuzjastycznych pochwał handlarek.<br>Rynek mieścił się na tyłach Żeromskiego, zwrócony był przodem do Okrzei. Po lewej - Kolejowa oraz tory odgrodzone drucianą siatką i kilkoma roztrzęsionymi od ustawicznego stukotu drzewami. W środku rynku wybudowano halę targową, ale wokół błyskawicznie wyrosły prowizoryczne budki z całym dobrem: detaliczny asortyment warzyw, owoców, ubrań, mięsa i niezliczonej ilości patentów w stylu Adam Słodowy. Oprócz tego widziało się starych koneserów przerdzewiałego złomu, którzy bardziej dla dumy niż chęci zysku rozkładali numizmatyczne skarby: moździerze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego