Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jest, co się dzieje! Otworzyć, co tam się dzieje!!!
Uderzenia słabły coraz bardziej. Na progu ukazała się groźna i złowieszcza postać chłopki. Jej czarne oczka biegały między powiekami jak dwa oszalałe zwierzątka.
- Władek, mój syn Władek, kaj się podział?
Lucjan osunął się z wycieńczenia na kuferek. Jasne było, że wewnątrz ustępu znajdował się Bednarczyk. Działo się tam pewnie coś okropnego. Lucjan krzyknął do chłopki, by zbiegła na dół do stróżki. Posłuchała go i po chwili trzy staruszki ukazały się ze złożonymi rękoma niby wystraszone sowy. Poczęły szarpać klamkę i bębnić pomarszczonymi rękoma. W pewnej chwili jedna ze stróżek, owa wesoła staruszka
jest, co się dzieje! Otworzyć, co tam się dzieje!!!<br>Uderzenia słabły coraz bardziej. Na progu ukazała się groźna i złowieszcza postać chłopki. Jej czarne oczka biegały między powiekami jak dwa oszalałe zwierzątka.<br>- Władek, mój syn Władek, &lt;orig&gt;kaj&lt;/&gt; się podział?<br>Lucjan osunął się z wycieńczenia na kuferek. Jasne było, że wewnątrz ustępu znajdował się Bednarczyk. Działo się tam pewnie coś okropnego. Lucjan krzyknął do chłopki, by zbiegła na dół do stróżki. &lt;page nr=266&gt; Posłuchała go i po chwili trzy staruszki ukazały się ze złożonymi rękoma niby wystraszone sowy. Poczęły szarpać klamkę i bębnić pomarszczonymi rękoma. W pewnej chwili jedna ze stróżek, owa wesoła staruszka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego