Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
i trochę strasznym Konstancinie jest moim cicerone.
- To dawna willa Wedla, a to Wacława Gąsiorowskiego, takiego pisarza; o popatrz, tu mieszkał kiedyś Żeromski, wdowa po nim jeszcze żyje.
Wie to wszystko, bo oprowadził ją po Konstancinie dziadek, do którego teraz idziemy; kończy się szpaler ruin, kocie łby i błotniste pobocze ustępują asfaltowi i eleganckim chodnikom z klinkieru; płoty już tu całe, solidne, wysokie, kamienne słupy i artystyczna krata, żywopłoty przystrzyżone, w ogródkach dróżki i klomby, a same wille w świeżym, białym tynku, jak zmartwychwstałe.
- Rezydencje kacyków - wyjaśnia Milena, po raz kolejny zabijając mi ćwieka, jaki jest właściwie jej stosunek do czerwonych
i trochę strasznym Konstancinie jest moim cicerone.<br>- To dawna willa Wedla, a to Wacława Gąsiorowskiego, takiego pisarza; o popatrz, tu mieszkał kiedyś Żeromski, wdowa po nim jeszcze żyje.<br>Wie to wszystko, bo oprowadził ją po Konstancinie dziadek, do którego teraz idziemy; kończy się szpaler ruin, kocie łby i błotniste pobocze ustępują asfaltowi i eleganckim chodnikom z klinkieru; płoty już tu całe, solidne, wysokie, kamienne słupy i artystyczna krata, żywopłoty przystrzyżone, w ogródkach dróżki i klomby, a same wille w świeżym, białym tynku, jak zmartwychwstałe.<br>- Rezydencje kacyków - wyjaśnia Milena, po raz kolejny zabijając mi ćwieka, jaki jest właściwie jej stosunek do czerwonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego