szczęście - westchnął cieśla.<br>- Ii, jakie tam szczęście. Ot, co mają - Korbal palcami pokazał. - Pieniądze! Bez tego szkoda gadać... A czy nas by przyjęli? Guzik. Ale znalazł się wtedy jeden taki gospodarz, starszy już trochę, nawet do was podobny. "Słuchajcie, chłopcy - powiada. - Ja wyłożę. Zrobimy partię. Ale żebyśta mnie za to uszanowali, żebym ta mniej robił". I tak też było. On "siekierą" został, a my strugaczami. On też na całą partię wypłatę brał i rozdzielał. Myśmy po prawdzie wszystko przepuścili, ale on ma. Domek ma z ogrodem na Rakutówku, teraz znowuż inspekta zakłada... Po co ja to mówię? Żebyście, <page nr=48> ojczulku, na placu