nazywany coraz częściej Adamem, a przez niektórych nawet Ojcem Adamem, przechadzał się pod kwitnącym sadem, podglądając włażące do kwiatów pszczoły, żuki, muszki, ptaki rozmaite skaczące z gałązki na gałązkę za zielonymi i szarymi jak kora gąsienicami.<br> Coraz częściej oglądał pilnie wszystkie drzewka, nasłuchując, jak wzbiera w nich sok, jak huczy utajona siła idąca z ziemi, gdyż chciał dojść, które z nich wyrośnie na drzewo wiadomości dobrego i złego.<br> Potajemnie ostrzył nawet w szopie siekierkę, żeby to drzewo jak najwcześniej wyciąć i spalić w ogniu.<br> Sam do siebie mówił: - Dobrego się nauczę.<br> Jeśli nie od ludzi, jeśli nie z książek, to od