Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
mógł sobie patrzeć do woli, chyba że tego narwańca, Mariuszka, coś podkusi, że zwędził za mało. I wróci po cebulę! Rany boskie, a kazbeka trzeba wypalić... "Zaraz zrobię się mokry jak mysz" - pomyślał chłopiec, starając się nie przestępować z nogi na nogę. Oficer znienacka przeniósł na niego wzrok. Patrzył tak uważnie i w takim niespodzianym skupieniu, że chłopcu ciarki przeszły po plecach.
Jak przez mgłę usłyszał gwizd parowozu. Oficer drgnął - i cokolwiek chciał mu powiedzieć, nigdy już nie powiedział. Obaj mężczyźni wstali od stołu, dróżnik chwycił czapkę i czerwony lizak, oficer obciągnął mundur, poprawił pas, uśmiechnął się samymi oczami i klepnął
mógł sobie patrzeć do woli, chyba że tego narwańca, Mariuszka, coś podkusi, że zwędził za mało. I wróci po cebulę! Rany boskie, a &lt;orig&gt;kazbeka&lt;/&gt; trzeba wypalić... "Zaraz zrobię się mokry jak mysz" - pomyślał chłopiec, starając się nie przestępować z nogi na nogę. Oficer znienacka przeniósł na niego wzrok. Patrzył tak uważnie i w takim niespodzianym skupieniu, że chłopcu ciarki przeszły po plecach.<br>Jak przez mgłę usłyszał gwizd parowozu. Oficer drgnął - i cokolwiek chciał mu powiedzieć, nigdy już nie powiedział. Obaj mężczyźni wstali od stołu, dróżnik chwycił czapkę i czerwony lizak, oficer obciągnął mundur, poprawił pas, uśmiechnął się samymi oczami i klepnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego