Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
powtarzało się w liście w rozmaitych spieszczonych odmianach, zwroty były banalne i górnolotne, a równocześnie obnażały wulgarną poufałość nieznanego amanta. List kończył się słowami: "Zgubiłaś w moim łóżku bursztyny. Przypominają mi koniuszki twoich piersi. Zachowam je na pamiątkę naszych rozkosznych nocy... Twój Romeo". Któż to jest ten chłystek? Jakiś prowincjonalny uwodziciel? Na pewno dużo młodszy od niej. Romeo!... Błazen!
Andrzej przeczytał listy powtórnie, potem raz jeszcze. Z wolna docierała do jego świadomości druzgocąca prawda o Irenie. Odczuwał w skroniach łomotanie tak głośne, jak gdyby dwie blachy uderzały jedna o drugą. Nie chciał, nie miał siły uwierzyć w rozpustne eskapady Ireny, w
powtarzało się w liście w rozmaitych spieszczonych odmianach, zwroty były banalne i górnolotne, a równocześnie obnażały wulgarną poufałość nieznanego amanta. List kończył się słowami: "Zgubiłaś w moim łóżku bursztyny. Przypominają mi koniuszki twoich piersi. Zachowam je na pamiątkę naszych rozkosznych nocy... Twój Romeo". Któż to jest ten chłystek? Jakiś prowincjonalny uwodziciel? Na pewno dużo młodszy od niej. Romeo!... Błazen!<br>Andrzej przeczytał listy powtórnie, potem raz jeszcze. Z wolna docierała do jego świadomości druzgocąca prawda o Irenie. Odczuwał w skroniach łomotanie tak głośne, jak gdyby dwie blachy uderzały jedna o drugą. Nie chciał, nie miał siły uwierzyć w rozpustne eskapady Ireny, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego