w jego życiu kobietą, zdawało mu się, że gdyby się z tym zdradził, zyskałaby nad nim niepomierną władzę. Co prawda i tak ją miała, oddał się jej całkowicie, obojgu nie brakowało świeżości uczuć, ale jego doznania były tak silne i przejmujące, obawiał się, że zbyt często daje im wyraz, był uwrażliwiony na jej zapach, dotyk, głos, czuł się zmysłowy do rozpasania, a jednocześnie pełen skrywanej tkliwości. Wystrzegał się takich słów, jak tkliwość i czułość, tak ogranych w miłosnym języku, a przecież tak prawdziwych. Zosia miała uszczypliwy języczek i lubiła prawić złośliwości. "Jesteście leniwi w uczuciach, a zapamiętali w zabawie - mówiła. - Kochacie