Domu<br>Nie dawała spać nikomu,<br>Marshall jeździł cały blady<br>Do Trumana na narady,<br>Nawet żona Achesona<br>Przyleciała przerażona,<br>I przez kabel Attlee z rana<br>Dostał rozkaz swego pana.<br><br>Tak historia się zaczęła.<br>Attlee zabrał się do dzieła,<br>Westchnął głośno: "Nie jest dobrze!"<br>I łapankę zrobił w Dovrze.<br>Wyskoczyli <orig>polismeni</><br>Nowocześnie uzbrojeni,<br>Z krzykiem: "Boże, chroń nam króla!"<br>Jęli gości pchać do ula.<br><br>Krążą w porcie przerażeni<br>Uzbrojeni <orig>polismeni</>:<br>- Gdzie Joliot-Curie, ten zbrodzień,<br>Co o pokój woła co dzień?<br><br>Trzymaj! Łap! W kajdany okuj<br>Tych, co walczyć chcą o pokój!<br>Niebezpieczni są poeci,<br>Matki dziesięciorga dzieci,<br>No, bo dzieci - komuniści,<br>Księża