Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
na tamtym brzegu. Siadajcie.
Podtrzymał matkę za łokieć, gdy dawała krok z brzegu na prom, aż nie
mogła ukryć zdziwienia, ale i z podejrzliwością potem patrzyła na
niego. Mnie uniósł pod ręce i przesadził jak piórko. Złapał drąg, odbił
od brzegu, chwycił za linę rozwieszoną między brzegami i zapatrzył się
w bieg pociemniałej rzeki, a lina omal sama przesuwała mu się w rękach.
- Jak to na nas pan czekał? - spytała matka.
- A na kogóż by? - od jego dudniących słów aż się prom lekko
zakołysał.
Głos mu się jednak po chwili wypogodził i łagodnie już upomniał mnie,
abym nie trzymał się liny, bo
na tamtym brzegu. Siadajcie.<br> Podtrzymał matkę za łokieć, gdy dawała krok z brzegu na prom, aż nie<br>mogła ukryć zdziwienia, ale i z podejrzliwością potem patrzyła na<br>niego. Mnie uniósł pod ręce i przesadził jak piórko. Złapał drąg, odbił<br>od brzegu, chwycił za linę rozwieszoną między brzegami i zapatrzył się<br>w bieg pociemniałej rzeki, a lina omal sama przesuwała mu się w rękach.<br> - Jak to na nas pan czekał? - spytała matka.<br> - A na kogóż by? - od jego dudniących słów aż się prom lekko<br>zakołysał.<br> Głos mu się jednak po chwili wypogodził i łagodnie już upomniał mnie,<br>abym nie trzymał się liny, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego