piątym zdaniu pierwszego rozdziału pierwszej księgi Liwiusza.<br> Po nieco zbyt gładkim tłumaczeniu, które trąciło stylem "prozaikera", profesor <br>Rudnicki kazał mu powoli rozsupłać to zadanie , gdzie stary Padewczyk z szatańską <br>zręcznością ukrył wszystkie zasadzki gramatyki, a więc i "ut" niezwykle dwuznaczne, <br>i "gerundivum", i "consecutio temporum", i wreszcie owo nieszczęsne "cum", w <br>rzeczy samej jasne jak na dłoni, a przecież, niby zwodnym echem, omamione malutkim <br>"tum", zupełnie mu zresztą obcym, odległym o dwa przecinki <page nr=12>.<br> Profesor kazał sobie podać książkę. Po cóż wtedy, Teofilu, było mówić, że nie <br>ty wpisałeś tłumaczenie między wiersze; że nawet nie zwróciłeś na to uwagi; <br>że książka jest stara i