Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
timer OVR: południe. Czyżby znowu coś namieszał w ustawieniach wszczepki? Czemu Lucyfer go nie obudził? Ile to telefonów już czeka na niego...? Zakląłby, gdyby było do kogo.
Zwlókłszy się w końcu z łóżka, podreptał do przedpokoju i odebrał przesyłkę. Była to kwadratowa paczuszka, biały karton z nadrukami poczty kurierskiej, prawie w całości mieszczący się w dłoni, bardzo lekki. Potrząsnął - coś zagrzechotało. Obejrzał go ze wszystkich stron, ale pole nadawcy pozostawiono nie wypełnione i nigdzie nie dostrzegł żadnej wskazówki co do jego tożsamości. Nie sądził, że poczty w ogóle przyjmują takie przesyłki.
Lucyfer, nieproszony, wygłosił długą tyradę na temat konieczności ścisłego przestrzegania reguł
timer OVR: południe. Czyżby znowu coś namieszał w ustawieniach wszczepki? Czemu Lucyfer go nie obudził? Ile to telefonów już czeka na niego...? Zakląłby, gdyby było do kogo. <br>Zwlókłszy się w końcu z łóżka, podreptał do przedpokoju i odebrał przesyłkę. Była to kwadratowa paczuszka, biały karton z nadrukami poczty kurierskiej, prawie w całości mieszczący się w dłoni, bardzo lekki. Potrząsnął - coś zagrzechotało. Obejrzał go ze wszystkich stron, ale pole nadawcy pozostawiono nie wypełnione i nigdzie nie dostrzegł żadnej wskazówki co do jego tożsamości. Nie sądził, że poczty w ogóle przyjmują takie przesyłki. <br>Lucyfer, nieproszony, wygłosił długą tyradę na temat konieczności ścisłego przestrzegania reguł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego