Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 04.11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
biedaków. Nie masz pracy, nie masz czym zapłacić za komorne - won z mieszkania!
Oczywiście w świetle jupiterów mutant przybierał na twarz uśmiech dobrego wujka i zastrzegał się, że eksmisja zimą wykluczona. Wiosną owszem, bo słońce przygrzewa, więc niech uboga rodzina przeniesie się do lasu albo nad rzekę. Ma się rozumieć, w celach zdrowotnych, bo przecież w żadnym, nawet regularnie opłacanym mieszkaniu, nie ma tak życiodajnego powietrza jak w krzakach za miastem.
Nie staram się być humanitarny na siłę. Jeżeli wiem, że za jedną lub drugą ścianą jest melina albo że tu i tam balangi trwają do świtu, a sąsiedzi spać nie mogą
biedaków. Nie masz pracy, nie masz czym zapłacić za komorne - won z mieszkania!<br>Oczywiście w świetle jupiterów mutant przybierał na twarz uśmiech dobrego wujka i zastrzegał się, że eksmisja zimą wykluczona. Wiosną owszem, bo słońce przygrzewa, więc niech uboga rodzina przeniesie się do lasu albo nad rzekę. Ma się rozumieć, w celach zdrowotnych, bo przecież w żadnym, nawet regularnie opłacanym mieszkaniu, nie ma tak życiodajnego powietrza jak w krzakach za miastem.<br>Nie staram się być humanitarny na siłę. Jeżeli wiem, że za jedną lub drugą ścianą jest melina albo że tu i tam balangi trwają do świtu, a sąsiedzi spać nie mogą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego