jest dłuższa. W Polsce często decydują ludzie, którzy nie mają odpowiedniego aparatu intelektualnego, literackiego albo wreszcie wrażliwości. Jedynym kryterium staje się oglądalność.</> <br><who1>G: Po sukcesie "Shreka" producenci powinni ustawiać się w kolejce pod twoimi drzwiami. Było tak?</> <br><who2>B.W.: Rzeczywiście, kontaktowało się ze mną sporo producentów filmów kinowych. Miałem występować w charakterze "lekarza dialogów". Przychodzili ze scenariuszem, mówiąc: "Niech pan zrobi z tego komedię, ale nie zmienia historii". Opowieść była o tym, że ludzie wymierają w okopach, kradną, panuje głód, nędza. A ja miałem zrobić tak, żeby było wesoło. Film "CK Dezerterzy" był rzeczywiście pogodną komedią o wojnie, a nieprzypadkowo najgorszą rzeczą