Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 26
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Zimą czasem patrzę o świcie w dolinę, widzę jak gdzieś tam daleko idą ludzie. Będą tu za dwie godziny. Mam trochę czasu, przypinam narty, ruszam w górę.
Co jest najgorsze w tej robocie? - Nie tyle brak komfortu, ani zmęczenie fizyczne, najtrudniej jest wytrzymać psychicznie ogromny napór ludzi na malutkie schronisko w czasie dwóch miesięcy sezonu letniego - stwierdza Miro. - Jeżeli musisz wydać 200 herbat, non stop jedną po drugiej, to 201 herbatę na pewno rozlejesz. Nie ma tu miejsca dla licznego personelu, - mówi dalej chatar - nawet fizycznie w kuchni się nie zmieszczą. W sezonie pracujemy więc codziennie bez żadnej przerwy od 5 rano
Zimą czasem patrzę o świcie w dolinę, widzę jak gdzieś tam daleko idą ludzie. Będą tu za dwie godziny. Mam trochę czasu, przypinam narty, ruszam w górę.<br>Co jest najgorsze w tej robocie? - Nie tyle brak komfortu, ani zmęczenie fizyczne, najtrudniej jest wytrzymać psychicznie ogromny napór ludzi na malutkie schronisko w czasie dwóch miesięcy sezonu letniego - stwierdza Miro. - Jeżeli musisz wydać 200 herbat, non stop jedną po drugiej, to 201 herbatę na pewno rozlejesz. Nie ma tu miejsca dla licznego personelu, - mówi dalej chatar - nawet fizycznie w kuchni się nie zmieszczą. W sezonie pracujemy więc codziennie bez żadnej przerwy od 5 rano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego