literackiej arcydziełami epiki, nie dramatu; o teatrze, którego siłą napędową są nie tyle konflikty, akcja, przebieg zdarzeń, ile duchowe doświadczenia portretowanych postaci.<br>Doświadczenia sięgające często najgłębszych pokładów intymności, nie do końca zrozumiałe nawet dla samych doświadczanych - a jednocześnie układające się w planie symbolicznym w swoisty <orig>ponadcodzienny</> porządek. Patronem takiego teatru (w dobrym i złym) jest, ma się rozumieć, Krystian Lupa. A Paweł Miśkiewicz to jego uczeń - jeden z najbardziej samodzielnych i odważnych.<br>Trzeba bowiem mieć doprawdy straceńczą odwagę, by brać się na scenie za "Głód" Knuta Hamsuna. Powieść niesceniczną, pozbawioną wydarzeń, interpersonalnych napięć, pełnowymiarowych postaci, wypełnioną bez reszty monologiem wewnętrznym chudego literata