z utratą ziemi i w mikroskali próbował odtworzyć czasy świetności. <br><br>W małej konstrukcji z folii, trzy na pięć metrów, wisiało kilka wątłych pomidorków, jeszcze zielonych, obok na rabatach rosła rzodkiew, rośliny strączkowe, marchew, kalarepa, żyto. Właściwie wuj Tadeusz nigdy nie opuszczał tego skrawka ziemi, co zauważyłem dopiero później, pojawiał się w domu tylko w wyjątkowych sytuacjach, do których nie zaliczały się ani posiłki, ani pora snu. Jadł bowiem i spał w tym samym miejscu, w którym nawoził kalarepę, podwiązywał nadwątlone nacie, cienkim strumieniem wody zraszał rabaty.<br>Stał, pochylał się, a jak się zmęczył staniem, kucał, jednym kolanem opierając się o pulchną ziemię