wybierze za żonę. Proszę, usilnie proszę, zaręczyć się tym właśnie moim pierścionkiem; nosiła go jeszcze moja babka.<br><br>Pamięta dobrze odpowiedź, gdy położywszy klejnot na szeroko rozwartej dłoni, wyciągnęła ją w stronę młodzieńca.<br><br>- Dziękuję, dziękuję z całego serca, ale... przyjąć go nie mogę... - odrzekł wówczas mocno zmieszany.<br><br>Błędnie zrozumiała odmowę, chwaląc w duchu skromność i bezinteresowność pana Franciszka, przekonana, że to te cechy nie pozwalają mu przyjąć kosztownego prezentu.<br><br>- Cóż znowu - ośmielała uśmiechem - sprawi mi pan radość. Proszę nie mieć żadnych oporów.<br><br>Długa chwila milczenia, gość spoglądał w zakłopotaniu to na symboliczny pierścień, to na pisarkę, aby ostatecznie utkwić wzrok w dywanie, ścielącym