ma automatycznie zagwarantowany tytuł dobrego pisarza. Chcę raczej powiedzieć coś odwrotnego: istnieje parę wartości, którym wystarczy odmówić znaczenia w sferze życia, aby stało się prawie pewne, że również nasze pisanie będzie nic nie warte.<br> Wartością taką jest zawstydzająco elementarne pojęcie prawdy, o którym była tu już mowa - prawdy rozumianej nie w duchu socrealistycznych sofizmatów, ale po prostu, jako zgodność z empirycznie doświadczanymi faktami. Moich ewentualnych polemistów po raz wtóry uprzejmie proszę, aby nie udawali, że nie pojmują, o czym mówię, i nie tracili czasu na przypominanie mi, że istnieje coś takiego jak fikcja literacka, nie mówiąc o fantastyce. Ja też czytałem Ingardena