Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Czyż wówczas, kiedy mieszkał z matką w mieście, miał jakieś rozrywki, przyjaciół? Matka wiecznie chorowała, była bardzo kapryśna, a on siedział całymi dniami na parapecie okna z podwiniętymi nogami i wpatrywał się w ponury asfalt podwórza, gdzie nigdy nic się nie działo, gdzie nawet słońce nie rozweselało tej posępności. Mieszkali w lepszej dzielnicy miasta i nawet handlarz uliczny ni muzykant nie mieli dostępu do podwórka. O czym myślał wówczas, kiedy tak przesiadywał w swym aksamitnym ubranku z pacholęco przystrzyżonymi włosami? W mieszkaniu było cicho, pachniało lekarstwami i często słyszało się kaszel matki. Byli samotni, prawie nikt ich nie odwiedzał. W mroczne zimowe
Czyż wówczas, kiedy mieszkał z matką w mieście, miał jakieś rozrywki, przyjaciół? Matka wiecznie chorowała, była bardzo kapryśna, a on siedział całymi dniami na parapecie okna z podwiniętymi nogami i wpatrywał się w ponury asfalt podwórza, gdzie nigdy nic się nie działo, gdzie nawet słońce nie rozweselało tej posępności. Mieszkali w lepszej dzielnicy miasta i nawet handlarz uliczny ni muzykant nie mieli dostępu do podwórka. O czym myślał wówczas, kiedy tak przesiadywał w swym aksamitnym ubranku z pacholęco przystrzyżonymi włosami? W mieszkaniu było cicho, pachniało lekarstwami i często słyszało się kaszel matki. Byli samotni, prawie nikt ich nie odwiedzał. W mroczne zimowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego