bardzo wycieńczona, przemarznięta, zrozpaczona. Od razu było widać, że ma poważne odmrożenia. Powiedziała, że poniżej jest dużo słabsza Ania. Około kilometra dalej stała pusta, zamknięta na kłódkę niewielka budka, rodzaj domku myśliwskiego. Jedyne pomieszczenie, do którego można było wejść, to "wychodek". Tam znaleźliśmy drugą dziewczynę. Była załamana, zrozpaczona, ale fizycznie w lepszym stanie niż Ola.<br>Natychmiast po znalezieniu pierwszej poszukiwanej, z Markowych Szczawin wyruszył lekarz Paweł Nawrocki wraz z grupą mającą zapewnić transport. Okazało się, że Ola ma mocno odmrożone stopy. Ratownicy ustalają, że transport do góry będzie zbyt mozolny i czasochłonny, schodzą więc na stronę słowacką. Na dole czeka już karetka, która